Ustka – Spacer po dawnej rybackiej osadzie

1. Róża wiatrów

Ustka - Róża wiatrówUstecka róża wiatrów została wmurowana w nawierzchnię nabrzeża kołobrzeskiego, u podnóża latarni morskiej. Swoim kształtem nawiązuje do symbolu stosowanego od wieków na mapach morskich. Trzeba dodać, że róża wiatrów stała się także popularnym znakiem tatuowanym na marynarskim ramieniu po przepłynięciu Atlantyku.

Na mapach, róża wiatrów, to symbol okrągłej tarczy z podziałką w stopniach albo rumbach z wyznaczonymi kierunkami stron świata: północny N – 0° (stopni), południowy S – 180° wschodni E – 90°, a zachodni W – 270°. Dodatkowo dzieli się różę wiatru na cztery kierunki pośrednie: NE, SE, SW, NW. Oznaczano za jej pomocą kierunki wiatru zapisywane potem np. w dziennikach pokładowych. Co ciekawe, do dziś wyznacza się kierunek skąd wieje wiatr, a nie dokąd!

Ustecka róża wiatrów powstała w 2012 roku przy okazji pierwszego od ponad 100 lat remontu nabrzeża portu.

2. Pomnik Ludziom Morza

Ustka jest miastem, w którym pomniki doznają wielu, często ciężkich przygód. Bo to przecież i perypetie Syrenki na Wschodnim Molo, i figura Świętego Nepomucena “wygonionego” przez Syrenkę, pomnik Umierającego wojownika dłuta kontrowersyjnego hitlerowskiego rzeźbiarza… Nie inaczej jest z pomnikiem Ludziom Morza. Choć wydawałoby się, że temat jest zacny i z wszech miar godny uczczenia, to i w tym wypadku usteckie fatum pomnikowe dało znać o sobie.

Pomnik odsłonięto w 2002 roku, choć pomysł jego powstania pojawił się ponad dwadzieścia lat wcześniej. Jan Piotrowski, mieszkaniec osiedla Dunina w Ustce zaproponował, aby w mieście ustawić pomnik ku czci ludziom morza. Powołano społeczny komitet budowy pomnika. Niestety w projekcie dopatrzono się zbyt wielu cech religijnych. Pomnik miał bowiem prezentować postać kobiecą, w pozie orantki, tj. Modlącej się z uniesionymi rękami. Za bardzo kojarzyła się z Matką Boską, więc ówczesne władze nie zezwoliły na budowę pomnika w takiej formie, który pierwotnie miał stanąć na skwerze obecnie zwanym Skwerem Jana Pawła II przy ul. Marynarki Polskiej.

Przez wiele kolejnych lat oficjalnie brakło pieniędzy, potem sprawa pomnika uległa trochę zapomnieniu. Powrócono do idei w 2001 roku dzięki staraniom usteckiej radnej Anny Góreckiej. Znaleźli się sponsorzy, dorzucił się również budżet miasta i powiatu, część niezbędnej kwoty pochodzi także ze składek społecznych. W ten sposób powstał pomnik przedstawiający kobietę zwróconą twarzą do portu. Nader często figura wciąż jest mylona z Madonną, a ma przedstawiać matkę czekającą na powrót syna z morza. Przy pomniku ustawiono cztery tablice ze scenami przedstawiającymi pracę żeglarzy i rybaków, koło sterowe i kotwicę. Autorem figury jest profesor Stanisław Kulon z Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, tablice wykonał rzeźbiarz Mieczysław Borys, a za aranżację całości w krajobrazie Ustki był odpowiedzialny architekt Marek Perkowski.

Pomnik stanął w miejscu, gdzie według usteckiej legendy, biedna wdowa Marusza, a później wiele innych żon i matek, oczekiwało na powrót z morza swoich bliskich.

I to byłoby wszystko na temat pomnika, gdyby nie usteckie fatum pomnikowe, co i raz nie dające zapomnieć o sobie. Otóż w przeddzień odsłonięcia pomnika, postać matki oczekującej na syna, straciła głowę, dosłownie. Nieznani sprawcy utrącili górną część postumentu, a spłoszeni przez dyżurnego bosmana z kapitanatu, wyrzucili głowę do pobliskiego śmietnika. Pomnik na odsłonięcie udało się naprawić, ale do dnia dzisiejszego na szyi matki widoczne są pęknięcia i rysy.

Co roku, 15 sierpnia, w dzień Święta Ustki i Wojska Polskiego, składane są pod pomnikiem wieńce i kwiaty mające upamiętnić wszystkich tych, którzy pracowali i stracili życie na morzu.

3. Nabrzeża portowe

Nabrzeża portowe to po prostu brzegi kanału portowego, umocnione, wyposażone w urządzenia niezbędne do przyjęcia statku. Statek przybija do nabrzeża, a w żargonie marynarskim, przybija do kei. Po przybiciu do nabrzeża statek zostaje zakotwiczony i przycumowany. Chodzi o to, żeby statek unieruchomić. W tym celu wyrzuca się ze statku kotwicę, która wbija się w dno kanału. Cumowanie zaś, to po prostu przywiązanie statku grubą liną do pachołków na nabrzeżu, tzw. Polerów.

Nabrzeża portowe w Ustce powstały w XIX i XX wieku wraz z modernizacją i rozwojem portu prowadzonym przez Państwo Pruskie. Ponieważ ustecki port narażony jest na mocne falowanie, to od dawna nieremontowane umocnienia nabrzeży były mocno zdewastowane, wymagały remontu. W grudniu 2013 roku na Bałtyku rozszalał się huragan Ksawery. Wiatr wiał z prędkością do 117 km/h a wysokość fali dochodziła do 11 metrów. Silny wiatr wiejący od północy wtłaczał do portu masy wody morskiej, potężne falowanie zrywało cumy statków, które schroniły się w usteckim porcie przed huraganem. Uszkodzone zostały nabrzeża co w końcu wymusiło ich remont na wiosnę 2014 roku, po stu latach od ostatnich prac renowacyjnych.

Rok później, w styczniu 2015, na Bałtyku rozszalał się huragan Feliks. Wiatr wiał z prędkością nawet do 110 km/h. Świeżo wyremontowane nabrzeże zostało zniszczone. Na szczęście nabrzeże było ubezpieczone a dodatkowo okazało się, że remont został wykonany nie do końca prawidłowo. W sądzie doszło do ugody z wykonawcą remontu i zniszczone nabrzeże wyremontowano po raz drugi.

Obecnie nabrzeża portowe po wschodniej stronie kanału stały się deptakiem, po którym chętnie spacerują turyści i letnicy. Zachęcają do tego liczne restauracje i knajpki, w których można smacznie zjeść tradycyjną rybkę. Od nabrzeża odbijają także statki na godzinne przejażdżki w morze oraz kutry z wędkarzami chętnymi na morskie połowy. Po zachodniej stronie nabrzeża są spokojniejsze, mniej hałaśliwe. W basenach portowych kołyszą się żaglówki i jachty, a w nowym Basenie rybackim najprawdziwsze kutry, które jeszcze wciąż wychodzą w morze na połów.

4. Kapitanat Portu Ustka
5. Tawerna Viva
6. Urząd Celny
7. Marynarki Polskiej 11
8. Marynarki Polskiej 10

Pod numerem Marynarki Polskiej 10 stoi budynek o budowie ryglowej, o fasadzie pięcio osiowej. Pochodzi z przełomu XVIII i XIX wieku. Pierwotnie był chatą rybacką o jednej kondygnacji w wysokim, mieszkalnym poddaszem. Podczas przebudowy skrócono dach, przez co odsłonięto piętro i uzyskano podwyższoną elewację. Zachowano przy tym pierwotną konstrukcję szkieletową budynku.

W czasach PRLu mieścił się w tym domu Klub Międzynarodowej Prasy i Książki “Ruch” – prekursor obecnego Empika.

9. Kraina w kratę

Kraina w Kratę to nazwa marketingowa dla obszaru występowania zabudowy o konstrukcji szachulcowej. Teren ten rozpościera się na Pomorzu od Łeby przez Słupsk i Ustkę aż do Sławna i Darłowa. Konstrukcja szachulcowa budynków mylona jest często z pruskim murem. Co to więc jest ten szachulec?

Konstrukcja szachulcowa, inaczej też zwana ryglową, powstaje z zaimpregnowanych smołą lub dziegciem belek drewnianych. Stawiany jest szkielet budynku z belkami ułożonymi w kratownicę oraz ukośnymi tzw. zastrzałami. Przestrzenie pomiędzy belkami wypełniane są słomą i gliną a następnie bielone od środka i na zewnątrz wapnem. W ten sposób powstaje otynkowany na biało budynek poprzecinany ciemnymi belkami. Dlaczego szachulec to nie mur pruski? Ano dlatego, że choć sama konstrukcja szkieletowa w murze pruskim jest podobna, to inne jest przecież wypełnienie. Mur pruski wypełniany jest cegłą a nie gliną.

Poszczególne belki w konstrukcji ryglowej mają swoje nazwy. I tak, belka leżąca na fundamentach, często zbudowanych z kamieni polnych, nazywa się podwaliną. Kładziono ją na kamiennym fundamencie, aby chronić drewnianą belkę od nasiąkania wodą z gruntu. Oczep to z kolei belka pozioma na samej górze ściany, belka przyjmująca obciążenie całego dachu. Słupy nośne to belki pionowe, które łączą podwalinę z oczepem. Natomiast poziome krótkie belki łączące poszczególne słupy nośne to rygle, ukośnie ułożone to wspomniane już zastrzały. Wszystkie belki powinny mieć podobny przekrój a do ich łączenia nie używa się metalowych części. Konstrukcję wznosi się zwykle z drewna iglastego lub dębowego. Belki hebluje się i tak jak już wcześniej mówiłem, impregnuje. Jako wypełnienie stosowano glinę wymieszaną z trzciną lub sieczką. Tak przygotowana masa była upychana pomiędzy belki i pionowe szczapy dzielące dodatkowo przestrzeń między belkami na mniejsze pola.

Dach był zwykle kryty strzechą.

Sama nazwa – szachulec – pochodzi podobno od dawnego określenia bala drewnianego – szachulca właśnie.

Na Pomorzu, w okolicach Słupska i Ustki, konstrukcji szachulcowej używano zarówno do budowy budynków mieszkalnych jak i gospodarczych. Typowa zagroda Krainy w Kratę składała się z budynku mieszkalnego umieszczonego w głębi posesji. Od ulicy stawiano budynek bramny, z bramą, wrotami prowadzącymi na wewnętrzny dziedziniec. Po obu stronach dziedzińca stawiano budynki gospodarcze, chlewiki, stajnie, magazynki na zboże i produkty rolne. Wszystkie te zabudowania tworzyły tzw. zagrodę czworoboczną, bardzo popularny element pejzażu wsi pomorskiej w XIX wieku.
W Ustce natomiast z konstrukcji szachulcowej budowali swoje domostwa marynarze jeszcze do połowy XIX wieku. Większych budynków nie budowano, póki Ustka należała do Słupska wszyscy kupcy i armatorzy mieli swoje siedziby w pobliskim Słupsku. Dopiero przejęcie portu przez władze pruskie w 1831 roku i rozpoczęcie jego przebudowy spowodowały, że firmy handlowe i ich właściciele zaczęli przenosić się do Ustki i budować swoje siedziby przy głównych ulicach i w porcie. Rozwój uzdrowiska również sprawił, że starą zabudowę osady zaczęły wypierać zabudowania murowane pensjonatów, hoteli i domów wypoczynkowych.

Te chaty rybackie, które przetrwały do dzisiaj, w ostatnich latach wyremontowano, często demontując poszczególne elementy i poddając je renowacji lub wręcz wymianie ze względu na ich stan.

10. Była fontanna
11. Dom Kapitana Hassego

Tu gdzie w tej chwili stoimy, w pierwszej połowie XIX bylibyśmy na obrzeżach osady u ujścia Słupi. Właśnie tutaj, na parceli odkupionej od kapitana Johanna Fritzlaffa, Peter Hasse wybudował prostokątny, dwukondygnacyjny budynek przykryty dwuspadowym dachem. To co od razu przyciąga wzrok to konstrukcja budynku, konstrukcja szachulcowa, składająca się z belek tworzących szkielet wypełniony tzw. supremą czyli mieszaniną trzciny i gliny.

Peter Hasse był kapitanem, żeglarzem, najprawdopodobniej dość majętnym i znanym wśród lokalnej społeczności. Na jego cześć powstał poemat opiewający jego męstwo w czasie akcji ratunkowej żeglarzy z brytyjskiego żaglowca “Nautilius” w 1825 roku. Ojciec Petara Hasse był również znamienitym kapitanem, właścicielem żaglowca “Julianne Dorothea”, wójtem Ustki i przewodniczącym rady parafialnej. Mieszkał zapewne jeszcze w domu przy tzw. “Zaułku Kapitańskim” – w rejonie dzisiejszego Parku im. Jana Pawła II – gdzie budowali swoje domostwa wszyscy usteccy kapitanowie.

Właśnie ze spadku po śmierci ojca, Peter Hasse zakupił nową posesję i wybudował nowy dom dla swojej rodziny, gdzie zamieszkał ze swoją żoną Eleonorą i synem Martinem.

Dalsze dzieje domu wiążą się z Hugonem Pantenem, który tuż przed II Wojną Światową był właścicielem hotelu Fürst Blücher mieszczącego się w domu Petera Hasse. Obecnie budynek jest siedzibą Centrum Kultury Bałtyckiej. W odrestaurowanych wnętrzach można zobaczyć odkryte w trakcie remontu tajemnicze napisy na belce nad drzwiami wejściowymi: “18 P.H. 04”. Po przeprowadzeniu badań archiwalnych ustalono, że budynek należał właśnie do Petera Hasse.

12. Muzeum Ziemi Usteckiej

Wszystko zaczęło się w 1995 roku kiedy Towarzystwo Przyjaciół Ustki zorganizowało wystawę eksponatów o Ustce w Bałtyckiej Galerii Sztuki. Okazało się, że zgromadzono bardzo dużo ciekawych przedmiotów i dokumentów. Pojawiła się więc idea zorganizowania muzeum, w którym wszystkie te ciekawe rzeczy będzie można pokazywać na stałe.

Miasto przekazało działkę w centrum miasta ze starym szachulcowym budynkiem, praktycznie ruiną. Rozbiórka i odbudowa budynku trwała ponad 4 lata. W 2000 roku Muzeum Ziemi Usteckiej zostało otwarte. Nowy budynek, siedziba muzeum, stał się także siedzibą Towarzystwa Przyjaciół Ustki. Po otwarciu w muzeum zorganizowano stałą wystawę regionalną prezentującą eksponaty z XIX i XX wieku, zdjęcia i dokumenty związane z Ustką. Muzeum posiada największą kolekcję modeli jednostek pływających produkowanych przez Stocznię Ustka.

Muzeum niezwykle prężnie działa również w zakresie wystaw czasowych organizując różnego rodzaju ekspozycje tematyczne np. “Modna Ustczanka w PRL” – czyli prezentacja strojów z okresu komunizmu, “Węzły Marynarskie”, “Wystawa strojów plażowych”, “Kolej w miniaturze”. Nigdy nie wiadomo na co się trafi, ale zawsze warto zajrzeć bo organizowane wystawy są bardzo ciekawe.

13. Marynarki Polskiej 44
14. Budynek Carla Eduarda Geissa
15. Marynarki Polskiej 32

Budynek zajmowany do niedawna przez słynną ustecką restaurację po kuchennych rewolucjach Magdy Gessler, był kiedyś sklepem kolonialnym i drobnych wyrobów żelaznych braci Walde. Na szczycie piętrowej części domu, patrząc od portu na południe, na wysokości pierwszego piętra znajdowała się dużych rozmiarów reklama, zachwalająca produkty sklepu.

16. Muzeum Piekarnictwa i Cukiernictwa

Usteckie Muzeum Chleba to jedna z niewielu takich placówek w Polsce. Jego właściciel, Eugeniusz Brzóska, zgromadził na poddaszu rodzinnej piekarni prawdziwe skarby: lodówkę z XIX wieku, 100-letnią gofrownicę i podobnie wiekowy automat do sprzedaży cukierków. Wymienione eksponaty to część kolekcji składającej się z ponad dwóch tysięcy przedmiotów i sprzętów używanych w piekarnictwie.

W muzeum można obejrzeć stare zdjęcia, reklamy, książki o historii piekarnictwa i cukiernictwa, pocztówki, przyprawy a nawet film o historii chleba. W zbiorach znajduje się także wafelnica do wypieku opłatka wigilijnego przez żeglarzy, których wieczór wigilijny zastał na pełnym morzu.

Obok muzeum funkcjonuje piekarnia i cukiernia Pana Eugeniusza i jego syna Adama, gdzie można skosztować wyśmienitych, regionalnych smakołyków piekarskich i cukierniczych.

Obecnie muzeum, piekarnia i cukiernia znajdują się w nowo wybudowanym budynku, nawiązującym stylem do architektury szachulcowej chat rybackich. Niegdyś piekarnia znajdowała się w takim małym budyneczku dobudowanym do drewnianego domu, w którym mieszkała rodzina Brzósków. Dawni mieszkańcy Ustki opowiadają, że na tyłach piekarni była dziura w płocie, przez którą przychodziły do piekarni dzieciaki a Pan Brzóska dawał im ciepłe bułeczki albo ciacho prosto z pieca. Słynne były zwłaszcza paluchy z makiem i tzw. Amerykanki z lukrem lub bez. W nowej siedzibie tradycja została podtrzymana, natomiast nic nie wiadomo o tej dziurze w ogrodzeniu z tyłu piekarni…

17. Marynarki Polskiej 30
18. Marynarki Polskiej 14

Kamienica pod numerem 14 nie wyróżnia się może jakimiś niesamowitymi detalami architektonicznymi. Muszę jednak o niej wspomnieć z dwóch powodów. Po pierwsze jest to jedna ze starszych budowli przy tej ulicy, pobudowana została bowiem XVIII wieku. Drugą ciekawostką są piwnice, które można zobaczyć dzięki temu, że w kamienicy znajduje się herbaciarnia i winiarnia. Herbaciarnia znajduje się na parterze, winiarnia w piwnicach. Podobno zarówno herbaciarnia jak i winiarnia oferują różnie niesamowite w smaku i wyglądzie napitki a miejsce spożywania dodatkowo dostarcza nowych doświadczeń nie tylko smakowych. Turyści odwiedzający Ustkę polecają to miejsce, więc chyba warto zajrzeć.

19. Czerwona Szopa

Charakterystyczny budynek zbudowany z czerwonej cegły to tak zwana “Czerwona Szopa”, dawna brzegowa stacja ratownictwa morskiego zbudowana staraniem Niemieckiego Towarzystwa Rozbitków Morskich. Ratownicy funkcjonowali w Ustce już od 1867 roku stacjonując w dwóch drewnianych bazach po obu stronach kanału portowego. Posiadali specjalny sprzęt do ratowania załóg statków wyrzuconych na mieliznę. Pod koniec XIX wieku drewnianą szopę zastąpiono murowaną “rettungsbudą” z czerwone cegły – stąd też powstała nazwa “czerwonej szopy”. Co ciekawe budynek został ufundowany przez pracowników poczty i telegrafu dla uczczenia 90-tych urodzin cesarza niemieckiego Wilhelma I.

W szopach przechowywane były łodzie, liny, wyrzutnie tych lin, słowem sprzęt ratowniczy, przy pomocy którego niesiono pomoc rozbitkom. Obowiązkowym wyposażeniem był wóz na specjalnych kołach, niegrzęznących w piasku, którym do brzegu morza dowożono sprzęt ratunkowy i łódź.

Na wiadomość o tragedii na morzu, uderzano w dzwon. Ustecka “Czerwona Szopa” dysponowała także stajnią dla konia, którego zaprzęgano do wozu, jeśli do miejsca katastrofy trzeba było dojechać większy kawałek plażą. Łódź czasami wodowano już bezpośrednio w porcie i wypływano kanałem portowym do rozbitków.

Ciekawym urządzeniem była wyrzutnia lin, tzw. Aparat rakietowy, który wozem dostarczano na brzeg morza. Ustawiano cały aparat na brzegu. Do specjalnej rakiety podłączano cienką linkę o długości 700 metrów. Rakietę odpalano w kierunku statku na mieliźnie tak, aby jego załoga mogła przyjąć na pokład linkę i dzięki temu przyciągnąć do siebie grubszą linę z oprzyrządowaniem. Po przytwierdzeniu tej grubszej liny do masztu na statku, wciągano jeszcze grubszą linę, dzięki której można było zacząć przekazywać rozbitków na ląd.

Służba w ratownictwie morskim była ochotnicza, a ochotników rekrutowano spośród nadających się do tego rybaków w porcie.

20. Bulwar portowy

Bulwar portowy to obecnie dość ekskluzywna część Ustki, z nowymi budynkami mieszkalnymi, kawiarniami i restauracjami. Remont tej części miasta przeprowadzono w latach 2011-2012 a potem jeszcze w 2013 roku. Po huraganie Ksawery, szalejącym w grudniu 2013 roku, nabrzeże portowe praktycznie przestało istnieć. Nawierzchnia została zerwana i opadła do wody w skutek podmywania brzegów przez nieustająco falujące wody portowe. Należało odremontować dużą część nabrzeża.

W ramach przebudowy i remontu bulwarów wymieniono nawierzchnię, poprawiono warunki cumownicze dla statków na całej długości nabrzeża. Warto zwrócić uwagę na polery – pachołki cumownicze, które odczyszczono i zamontowano na powrót, aby zachować dotychczasowy charakter urządzeń portowych. Również za zgodą konserwatora zabytków pozostawiono fragment torów kolejowych w nawierzchni bulwarów, na pamiątkę bocznicy kolejowej funkcjonującej jeszcze w latach 50-tych, którą do spichlerzy w porcie dowożono ziarno. Zamontowano także nowoczesne oświetlenie ze stylowymi latarniami i przyłączami prądu dla cumujących przy nabrzeżu statków. W ten sposób Ustka otrzymała nowocześnie wyglądający deptak nad kanałem portowym – kolejna atrakcja Ustki, którą należy odwiedzić.

Dawniej te tereny to były zamknięte nabrzeża przedsiębiorstwa Łosoś do których przybijały kutry aby wyładować swoje zdobycze z połowów. Jeszcze wcześniej, przed II Wojną Światową, nabrzeżem wiodły tory, którymi ze stacji docierały wagony do załadunku lub rozładunku. Ustka była wtedy dość znacznym portem i wymiana towarowa wymagała ze statkami wymagała sprawnej obsługi.

21. Główny kanał portowy
22. Zakończenie wycieczki